1.17.2007

Postępowy gwałt


Dziś post kompletnie z dupy. Maila poniższej treści dostał dziadek jakoś nad ranem. Jako, że nie chce mu się teraz nic pisać (a i nie ma za bardzo o czym) przytacza go w całości (pisownia oryginalna):

Przegięła pałę... Kobieta skazana na rok więzienia za zrobienie loda. Sprawa zaczęła obiegać świat latem tego roku. Sąd w Bergen (Norwegia) podtrzymał wyrok skazujący 23-letnią kobietę na 9 miesięcy ciupy i 40 tys. koron odszkodowania za "fellatio", co przekładając na język rodzimy znaczy obciągnięcie druta lub zrobienie loda,obciągnięcie laski albo ssanie pały - jak kto woli.

Nieszczęsna niewiasta 4 stycznia 2004 r. balangowała z dwoma panami. Spożyli podczas balangi co nieco, ale w proporcjach norweskich, czyli to, co w polskiej filozofii pijackiej określa się mianem nicości absolutnej. Jeden z uczestników niewinnej balangi, 31-latek, zasnął na sofie. I według jego opowieści, gdy się obudził, poczuł, że podczas snu zrobiono mu loda.

Według zeznań 23-latki ona i owszem obciągnęła mu fujarę, ale on się obudził i nie protestował i nawet odwdzięczył się za miłą przysługę szerokim uśmiechem. 31-latek, któremu obciągnięto, jak podaje dziennik "Dagbladet" z 27 kwietnia 2005 r., poczuł się tak tym urażony, że się rozpłakał jak dziecko, poczem pobiegł do komendy, by zgłosić przestępstwo. Na dowód pokazał gacie i własną fujarę, z której pobrano DNA śliny. Nie trzeba było Sherlocka Holmesa, by stwierdzić, że DNA śliny pasuje jak ulał do 23-latki. Biedna męska ofiara obciągania popadła w psychiczny dołek i miewa teraz nocne koszmary.

Sprawa znalazła się w sądzie, a prokurator zaaplikował paragraf 192 prawa karnego, czyli gwałt. Prawo karne nie oddziela płci. Każdy akt czerpania seksualnej korzyści bez zgody part-nera jest w istocie uznany za gwałt. Będzie nim zarówno przelecenie nawalonej w trupa baby, jak i obciągnięcie fujary narzeczonemu, który akurat nie ma na to ochoty. Summa
summarum nasza bohaterka dostała 9 miesięcy bez zawiasów i 40 tys. koron odszkodowania na rzecz pokrzywdzonego.

Patrząc na sprawę znad Wisły można się palnąć w banię i współczuć facetowi, co za zrobienie loda idzie na policję. Myślę, że i posterunkowy skręcałby się ze śmiechu z frajera, co za laskę idzie składać skargę i żąda dochodzenia. Ale nie w Norwegii. Tu normalną ludzką wesołość dawno już zastąpiono pigułką prozak.

Adwokat 23-latki niejaki pan Per Magnus Kristiansen wniósł o ponowne rozpatrzenie sprawy, ale udało mu się zbić tylko jeden miesiąc z wyroku.

Pan prokurator SmÂrdal natomiast wyraził zadowolenie z wyroku. Sprawę potraktował śmiertelnie poważnie i oznajmił, że prawo nie czyni różnicy między mężczyzną i kobietą, jeśli chodzi o seks bez obopólnej zgody. Bo do tanga trzeba dwojga.

Jest w Norwegii prawo "likestillingsliven", na które polskie feministki czekać będą długo. Prawo to daje równouprawnienie kobietom praktycznie we wszystkich dziedzinach życia.

Narodową przywarą Norwegów jest chorobliwa polityczna poprawność. Z języka skasowano już dawno rodzaj żeński rzeczowników nazw niektórych zawodów. Nie ma już, jak to dawniej bywało, podziału na nauczyciel "Idrer" i nauczycielka "Idrerinne", jest słowo nauczyciel bez względu na płeć. To samo dotyczy pielęgniarki itp. Osobiście uważam, że ofiarą tej politycznej poprawności zrównania kobiet z mężczyznami padła nasza samarytanka seksualna. Przywalono jej wyrok właśnie w myśl zasady równouprawnienia. Płeć nieważna, ważny czyn.

Nieszczęsna niewiasta jest pierwszą kobietą w Norwegii skazaną za gwałt. Czy czeka ją sława Moniki Levinski? Nie sądzę. W kraju tym o seksie można mówić tylko w terminologii medycznej. Politycznie poprawnie jest stwierdzić: spenetrował partnerkę waginalnie, poczem ona ujęła penisa partnera i uprawiała z nim seks oralny, co w wolnym przekładzie daje: wybzykał panienkę, a ona z wdzięczności zrobiła mu loda.

Sędzia w końcowej mowie po odczytaniu wyroku podkreślił, że łagodny wyrok w tej sprawie motywowany jest faktem, iż szanse oskarżonej na powtórne popełnienie przestępstwa są minimalne. Rozumiem. Której by się chciało brać do buzi po takiej aferze. Adwokat poszkodowanego Roar Vegsund motywował wyrok tym, iż facet, któremu obciągnięto, wciąż płacze i czuje się jak zgwałcona dziewica.

1.14.2007

Powiedzcie głośno, że to Cygan!


Ostatnio odżyła medialnie sprawa "zabójstwa za odtwarzacz mp3", która wstrząsneła opinią publiczną w Polsce i Belgii (gdzie zdarzenie miało miejsce), a to za sprawą procesu sprawcy, który właśnie się rozpoczyna. Media Polskie, z troską donoszą, jakoby sprawa ta, miała/lub/mogła nadszarpnąć wizerunek Polski i Polaków na zachodzie. Pomijam fakt, że jakoś nikt w podobnym tonie nie wypowiada się na temat (niedawnego) zabójstwa dwójki Polaków w Hiszpanii. Że niby wizerunek latynosów na tym ucierpi. Pierdolenie bez sensu jest domeną mediów, a szczególnie zaś serwisów informacyjnych. Mniejsza z tym. Mnie zastanawia co innego.
Mianowicie, czy zaślepieni polityczną poprawnością, tak zatroskanii o polski wizerunek, dziennikarze, nie mogą w końcu głośno i wyraźnie powiedzieć, że bandyta ten był Cyganem z polskim paszportem? I że zachowanie to nie jest w żadnym wypadku wyjątkowe dla tej społeczności? Tak trudno powiedzieć głośno coś o czym wszyscy wiedzą? A może nie wszyscy, może warto by poinformować o tym na przykład Belgów, dla wspólnego dobra, właśnie z troską o dobre imie polskiego emigranta, pracownika i turysty? Aby oszczędzić mu ewentualnych szykan czy problemów z tego tytułu? Czy hipokryzja w programach typu "Fakty", naprawde sięgneła już zenitu? Że miast mówic o faktach właśnie (z zimną krwią zabił Cygan!) pierdoli się coś od rzeczy, aby tylko zapchać czymś (rozmowy z ojcem zabitego, ujęcia na starówkę Brukseli etc.) 3 minuty materiału?! A może w tym kraju potrzebna jest wreszcie stacja telewizyjna, która w dupie ma poprawność, a ceni sobie prawdę, choćby kosztem wielu innych zacnych rzeczy?

PS. Ponoć ataku na Polaków w Hiszpanii dokonał... Polak, (ponoć - bo pewności nie ma). Jeśli nawet, to nie zmienia to faktu, że codziennie (nie ma innego wyjścia przy 10milionowej Polonii), jakiś Polak ginie z rąk obcokrajowca, i nie słyszę by ktokolwiek robił z tego sensację. Tak samo w Polsce, Polacy giną z rąk ludzi innych nacji. Prym w kradzieżach i napadach wiodą właśnie Cyganie oraz przybysze zza wschodniej granicy... ale o tym cicho sza! Lepiej wałkować w nieskończoność temat odtwarzacza mp3. Widać tu wyraźnie, jak media są w stanie manipulować ogłupiałą tłuszczą.

1.13.2007

O Molu, białych dziwkach i postępowej myśli

Szczerze życzę skurwysynom takim jak Simon Mol kary śmierci, niech zdychają. Dziadek jest lekko podkurwiony więc ograniczy się do (niegłupich cytatów), pierwszy w oryginale znajduje się tutaj:


afrykańczyk, Pią, 2007-01-12 18:47
Wszyscy zastanawiają się, dlaczego Simon to robił. Może nienawidził białych, kobiet, może nawet był to atak bronią biologiczną Al-kaidy. Ja osobiście uważam, a przebywałem trochę w Afryce, że powód jest zupełnie inny. Simon nie był tym, za kogo był uważany. Przybrał taką maskę, bo za to mu płacono, nagradzano itp. Tak naprawdę jego zachowanie w Afryce byłoby jak najbardziej normalne. Wiara, że seks z dziewicą leczy AIDS jest tam bardzo rozpowszechniona wśród Afrykańskich elit (np. prezydenci
RPA czy Senegalu). Kobieta jest tam uważana jako przedmiot do wykorzystania i do wyrzucenia. Po prostu, jeśli ktoś chce się wyleczyć bierze sobie lub kupuje dziewczynkę i ją gwałci. To jest tam zupełnie normalne. W Afryce Zachodniej ponad połowa młodych kobiet jest zarażona HIV, tak popularne są tam te praktyki. Simon Mol twierdzi, że jest niewinny, bo tak naprawdę uważa. W swoim mniemaniu nie zrobił nic złego.

I ja w to wierzę, dlaczego miałbym nie wierzyć? Afryka to kontynent zacofany, biedny, głupi, dziki i niezbezpieczny. A i tak największe zło, nieporównywalne z igraszkami czarnuchów we własnym gronie, popełniają tak zwani "postępowi" biali, którzy najpierw, kompletnie z dupy, zaczeli obdarzać (w połowie XX wieku) jakieś wysrane na mapie państewka afrykańskie niepodległością (państewka w obrębie, których żyje i morduje się nawzajem kilkanaście do kilkudziesięciu plemion). Innym przykładem "postępu" jest wszechobecna walka z rasizmem. Tutaj znakomitą odpowiedź znalazł nijaki Galba z Wrocławia, który na swoim blogu pisze:

A jaki z tego wszystkiego morał? Rodzice! Wychowujcie córki na rasistki, będą zdrowsze.

Nic dodać nic ująć kurwa i pierdolić polityczną poprawność, tak jak Mol i jemu podobni pierdolą białe naiwne dziwki. Wkurwiające w tym jest to, że taka dziwka, śpi potem z niczego nie spodziewającym się mężem, zagrażając życiu i zdrowiu jego, swoich dzieci, i chuj wie kogo jeszcze...

Co do tej niepodległości dla przypadkowych państw afrykańskich, to przypomniało mi się, jak "postępowcy" w połowie XX wieku rzucali się, że poziom życia z w takim Zimbabwe jest 6 razy niższy niż w Londynie. Od uzyskania niepodległosci minęło dobre 50 lat, a według najnowszych danych poziom życia w samodzielnie rządzonym przez czarnuchów Zimbabwe w magiczny sposób zmalał do 1/30 poziomu życia londyńczyków.

A potem te brudasy, nieroby i zwyczajne prymitywy (patrz Mol), przyjeżdżają do - w miarę jeszcze - cywilizowanej Europy i przyjmują (a jakże!) postawę roszczeniową! Że niby rasizm, że dyskryminacja. Już kurwa widzę, z jakim szacunkiem odnoszą się czarni, gdy są w większości, do białych.

Albo Marokańczycy, w Holandii - przykład dobrze mi znany z autopsji - domagający się większych praw (formalnie większych niż ludność autochtoniczna!). Tylko jakoś kruwa nie zauważam, żeby domagali się ich w Maroku (z którego uciekają), nie widzę też, żeby Holendrzy (skoro - zdaniem marokańczyków w holandii jest tak źle i tak trudno o pracę) uciekali z Holandii np. do Maroka...

Ludzie puknijcie wy się w głowę i oprzytomniejcie, nim będzie za późno, i ta czarno, muzułmańska zaraza nie zaleje nas doszczętnie. Tak jak mnie teraz krew zalewa gdy o tym piszę.

Powrót dziadka

Po kilku miesięcznym odpoczynku od blogowania i robienia smrodu w sieci - dziadek dogbert wraca do gry.

Aby dać wyraz swojemu wkurwieniu, na fakt, że jakimś misternym zrządzeniem losu przyszło mu żyć w kraju, gdzie Banda Chuja woli wydać - bagatela - 40 milionów śmierdzących złotych polskich - na budowę jakiejś zasranej świątynii opatrzności bożej (już trzeciej budowli o tej nazwie w warszawie i okolicach) niż na rozbudowę jebanego metra.
Bez której to pół dnia dziadek i jemu podobni spędzaja transportując swe owrzodzone dupska przez warszawski syf, betonowo, autobusowo, pociągowy - na dworcach i przystankach gdzie psim chujem śmierdzi i nikogo to nie rusza. Co to kurwa ma być do chuja, książki nawet nie przeczytasz bo nie ma gdzie ręki wyprostować, albo jebie jakimś gównem, że nie ma jak myśli w głowie pozbierać.

Mniejsza z transportem. Srać na to. Londyn miał metro w połowie XIX wieku. Nikt nikogo siłą w warszawie nie trzyma. Tylko niech się potem nie dziwią, że rąk do pracy nie ma, że wszyscy wyjechali, i świątynia - do chuja pana - pustkami świeci.

No ale, zawsze mogło być gorzej. Dziadek mógł się urodzić czarny.